Kaspian stał na balkonie, opierając się o balustradę. Odkąd został królem Narnii, czuł się coraz bardziej samotny. Od odejścia Piotra, Zuzanny, Łucji i Edmunda minęło kilka tygodni, a on dalej nie mógł przestać myśleć o przyjaciołach. No i o niej. Piękne, ciemne włosy. Błyszczące, błękitne oczy.
Po co się dołujesz, pomyślał. I tak nie wróci. Nie może.
— Wasza wysokość?
Kaspian odwrócił się. Jeden z jego strażników stał w drzwiach do jego sypialni.
— Tak?
— Mamy gościa.
Strażnik odsunął się i przepuścił w drzwiach Zuzannę Pevensie. Uśmiechała się delikatnie, patrząc Kaspianowi prosto w oczy. Strażnik skłonił się i wyszedł.
— Zuzanna... — Kaspian podszedł do niej zdziwiony. — Ale przecież miałaś już nie wrócić do Narnii! Dorosłaś!
— Ile czasu minęło? — spytała.
— Kilka tygodni.
— W naszym świecie, nasza rozłąka trwała niecały dzień. Moje rodzeństwo nie wie, że tu jestem. Przyszłam tu... By się pożegnać.
— Pożegnać? — Kaspian zmarkotniał. — Czyli... Już nigdy nie wrócisz?
— Tego nie wiem — powiedziała Zuzanna. — Wiem, że będzie mi ciebie brakować. Nie chce zostawiać Narnii, ale czuję, że muszę wreszcie dorosnąć.
Nagle Kaspian wpadł na genialny pomysł.
— Zostań tutaj — zaproponował. — Nigdy nie wracaj. Nie starzej się. Zostań z Narnią. Zostań ze mną.
Zuzanna pokręciła głową.
— Nie mogę — rzekła smutno. — Chciałabym, ale nie mogę tak po prostu zostawić Łucji, Piotra i Edmunda.
— Zrozumieją.
— Źle to ujęłam. Nie chcę tak po prostu zostawić Łucji, Piotra i Edmunda — poprawiła się Zuzanna, naciskając na słowo "chcę". — Już się nie zobaczymy.
— To po co tu przyszłaś? Powiedzieć mi to? Dziękuję, ale już to wiedziałem. Teraz tylko będę bardziej tęsknił.
— Przyszłam tu, bo... Bo miałam taką wewnętrzną potrzebę. Potrzebę wyjaśnienia wszystkiego.
— Więc słucham. — Kaspian założył ręce na piersiach. — Chętnie zaspokoję twoją potrzebę.
— Kocham cię, ale nie mogę tu zostać — powiedziała Zuzanna. — Narnia to nie mój świat. Moje miejsce jest w świecie normalnych ludzi. Mam propozycję.
— Jaką?
— Wróć do świata ludzi ze mną.
Kaspian zamarł. Do świata normalnych ludzi? Propozycja była kusząca, ale co z Narnią? Był królem, nie mógł tak po prostu porzucić swoich poddanych. Był gotów poświęcić wszystko dla dobra krainy. Nawet miłość.
— Przykro mi, ale jestem królem — rzekł oschle. — Nie mogę zostawić poddanych na pastwę losu. Tak po prostu uciec. To nie przystoi królowi.
Zuzanna poczerwieniała ze złości.
— Mam rozumieć — wycedziła. — Że władza jest dla ciebie ważniejsza ode mnie?
— Nie władza, ale Narnia. Bycie królem to nie tylko przyjemności, ale i obowiązki.
Zuzanna zacisnęła usta.
— Świetnie — powiedziała. — Więc zostajesz tutaj, a ja wracam, tak?
— Tak.
— I już nigdy się nie spotkamy.
— Prawdopodobnie nie.
— Więc żegnaj.
Zuzanna obrzuciła go krytycznym spojrzeniem i wyszła, trzaskając drzwiami.
— Żegnaj — powiedział Kaspian, wpatrując się w drzwi.
__________________________
Witajcie :D Dziś w klimacie Narnii.
Nie wiem czemu. Miałam taki pomysł.
Mam nadzieję, że się podoba.
xoxo
Witajcie :D Dziś w klimacie Narnii.
Nie wiem czemu. Miałam taki pomysł.
Mam nadzieję, że się podoba.
xoxo
Susan
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz