piątek, 16 września 2016

One-shot - Żegnaj

W Narnii nastała jesień. Piękna, złota jesień. Liście spadły z drzew, a zmrok zapadał wcześniej niż latem. Niektóre zwierzęta zapadły w sen zimowy, a inne zaczęły gromadzić zapasy na zimę.
 Kaspian stał na balkonie, opierając się o balustradę. Odkąd został królem Narnii, czuł się coraz bardziej samotny. Od odejścia Piotra, Zuzanny, Łucji i Edmunda minęło kilka tygodni, a on dalej nie mógł przestać myśleć o przyjaciołach. No i o niej. Piękne, ciemne włosy. Błyszczące, błękitne oczy.
 Po co się dołujesz, pomyślał. I tak nie wróci. Nie może.
 — Wasza wysokość?
 Kaspian odwrócił się. Jeden z jego strażników stał w drzwiach do jego sypialni.
 — Tak?
 — Mamy gościa.
 Strażnik odsunął się i przepuścił w drzwiach Zuzannę Pevensie. Uśmiechała się delikatnie, patrząc Kaspianowi prosto w oczy. Strażnik skłonił się i wyszedł.
 — Zuzanna... — Kaspian podszedł do niej zdziwiony. — Ale przecież miałaś już nie wrócić do Narnii! Dorosłaś!
 — Ile czasu minęło? — spytała.
 — Kilka tygodni.
 — W naszym świecie, nasza rozłąka trwała niecały dzień. Moje rodzeństwo nie wie, że tu jestem. Przyszłam tu... By się pożegnać.
 — Pożegnać? — Kaspian zmarkotniał. — Czyli... Już nigdy nie wrócisz?
 — Tego nie wiem — powiedziała Zuzanna. — Wiem, że będzie mi ciebie brakować. Nie chce zostawiać Narnii, ale czuję, że muszę wreszcie dorosnąć.
 Nagle Kaspian wpadł na genialny pomysł.
 — Zostań tutaj — zaproponował. — Nigdy nie wracaj. Nie starzej się. Zostań z Narnią. Zostań ze mną.
 Zuzanna pokręciła głową.
 — Nie mogę — rzekła smutno. — Chciałabym, ale nie mogę tak po prostu zostawić Łucji, Piotra i Edmunda.
 — Zrozumieją.
 — Źle to ujęłam. Nie chcę tak po prostu zostawić Łucji, Piotra i Edmunda — poprawiła się Zuzanna, naciskając na słowo "chcę". — Już się nie zobaczymy.
 — To po co tu przyszłaś? Powiedzieć mi to? Dziękuję, ale już to wiedziałem. Teraz tylko będę bardziej tęsknił.
 — Przyszłam tu, bo... Bo miałam taką wewnętrzną potrzebę. Potrzebę wyjaśnienia wszystkiego.
 — Więc słucham. — Kaspian założył ręce na piersiach. — Chętnie zaspokoję twoją potrzebę.
 — Kocham cię, ale nie mogę tu zostać — powiedziała Zuzanna. — Narnia to nie mój świat. Moje miejsce jest w świecie normalnych ludzi. Mam propozycję.
 — Jaką?
 — Wróć do świata ludzi ze mną.
 Kaspian zamarł. Do świata normalnych ludzi? Propozycja była kusząca, ale co z Narnią? Był królem, nie mógł tak po prostu porzucić swoich poddanych. Był gotów poświęcić wszystko dla dobra krainy. Nawet miłość.
 — Przykro mi, ale jestem królem — rzekł oschle. — Nie mogę zostawić poddanych na pastwę losu. Tak po prostu uciec. To nie przystoi królowi.
 Zuzanna poczerwieniała ze złości.
 — Mam rozumieć — wycedziła. — Że władza jest dla ciebie ważniejsza ode mnie?
 — Nie władza, ale Narnia. Bycie królem to nie tylko przyjemności, ale i obowiązki.
 Zuzanna zacisnęła usta.
 — Świetnie — powiedziała. — Więc zostajesz tutaj, a ja wracam, tak?
 — Tak.
 — I już nigdy się nie spotkamy.
 — Prawdopodobnie nie.
 — Więc żegnaj.
 Zuzanna obrzuciła go krytycznym spojrzeniem i wyszła, trzaskając drzwiami.
 — Żegnaj — powiedział Kaspian, wpatrując się w drzwi.

__________________________

Witajcie :D Dziś w klimacie Narnii.
Nie wiem czemu. Miałam taki pomysł.
Mam nadzieję, że się podoba.
xoxo
Susan

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz